Dzień dobry Kochani.
Niedzielne poranne pisanie... Bardzo lubię. Zrobiłam kawę i odreagowuję tydzień, a każdy robi to na swój sposób. Niedzielna cisza jest do tego stworzona.
Ostatnio siedziałam dużo w pracy, moje chorobowe niestety było tylko na papierze, albo nawet nie. Niby wiem, że powinnam zwolnić, bo tyle innych rzeczy cierpi na tym, że pochłonięta jestem sobą i pracą, ale przebłyski świadomości mam tylko chwilowe... Dopóki czegoś nie skończę, mój brak podzielności uwagi odbija się na otoczeniu. Ono, na szczęście, akceptuje mnie w całym pakiecie - to jak los wygrany na loterii. Tym bardziej dzień wolny smakuje jak dobre, dojrzałe wino - można się nim delektować i nigdzie, ale to nigdzie nie trzeba się dzisiaj spieszyć. Obiad niedzielny - chyba znów się wproszę do rodziców Moja mama, choć mówi, że nie lubi, to gotuje całkiem, całkiem. Nie będę się zatem opierać, jak za godzinkę zadzwoni z pytaniem, czy wpadniemy. Wcześniej, przyznaję, robiłam to niechętnie. Ale od jakiegoś czasu - może to syndrom upływu czasu - cieszą mnie takie chwile spędzone przy stole z najbliższymi. Zresztą dostrzegam, że w drugą stronę też to działa. Poza tym, nie walczę już o własną przestrzeń życiową - nowy dom nareszcie pozwala mi się czuć u siebie, czego jednak nie czułam do końca mieszkając w domu rodziców.
Nie wiem jednak, czemu tak się dzieje, że ciągle gdzieś na dnie serca mam jeszcze jedno marzenie. Wątpię, żeby udało się je spełnić, ale z drugiej strony wiem, że taka wewnętrzna potrzeba czasem długo pozostaje uśpiona i całkiem nieoczekiwanie może któregoś dnia stać się możliwa do spełnienia. Życie już nieraz dało mi tego dowód, więc... Ciągle chodzi za mną obraz starego domu....nie do życia, do mieszkania na stałe, ale do "uciekania"... Może do adaptacji na pracownię, a może nieco ambitniej - jako coś na kształt agroturystyki, taki pensjonat... Moja słabość do życia na uboczu bardzo wpisuje się w taki scenariusz. Chciałabym w życiu jeszcze móc zrobić coś takiego. Bardzo.
Moi Drodzy Czytelnicy! Dziękuję Wam ogromnie za tak serdecznie przyjęcie mojego magazynu
ALIKE | LIFESTYLE MAGAZINE no3. Jestem przeszczęśliwa, że znalazło ono tylu przychylnych odbiorców. Dziękuję Wam raz jeszcze i oczywiście zachęcam do wracania do zdjęć i tekstów w te pochmurne już teraz, deszczowe i długie wieczory.
I jeszcze jedno - na zdjęciach jest nowy model świecznika -
FIRE APPENDIX - wyższy niż poprzedni model oraz nowy kształt tacy dekoracyjnej -
COFFEE TRAY. Zapraszam do sklepu - zamówienia na okres świąteczny przyjmuję do końca listopada. Potem już realizacja przesunie się prawdopodobnie na przyszły rok.
Spokojnej niedzieli. Zostawiam Was ze zdjęciami...
na zdjęciach widać:
STÓŁ IKEA
PODKŁADKI I TALERZE PEPCO
ZEGAR LEFF AMSTERDAM
LODÓWKA I PIEKARNIK Z FUNKCJĄ MIKROFALÓWKI SAMSUNG CHEF COLLECTION