Pada deszcz? I co z tego. Ubieram coś ciepłego i szeroko otwieram okno, żeby w tym wyjątkowym świetle złapać w obiektyw moją czereśnię... To jedna z najwspanialszych chwil wiosną, kiedy w całym moich kuchennym oknie widzę właśnie ją. Całą białą... Kiedy świeci słońce, słyszę jeszcze nieustanne bzyczenie, ale dziś jedynie ciszę, w której ciężkie od porannego deszczu kołyszą się gałęzie znienawidzonego pewnie przez sąsiadów drzewa... No bo już za chwilę przylecą chmary czarnych ptaków, które skutecznie w tydzień rozprawią się z owocami...
Mieliśmy inne plany, widać na tablicy... ale nie wyszło, bo pogoda... Więc chyba zabiorę się za szycie firaneczek do sypialni... Mam kawałek lekkiego lnu i planuję coś bardzo prostego, takie pseudo rolety :P Zobaczymy, czy mi wyjdzie. Może i Wy coś dzisiaj uszyjecie?
Pewnie wiecie, że jestem nieporawną kawoszką, o tak, z powodu tej wiosennej ulewy, pewnie wypiję dzisiaj hektolitry kawy...
Kochani, wiosna jest piękna, nawet w deszczowym wydaniu :)
pozdrawiam serdecznie
love
agnie szka