Top Social

.

LIFESTYLE & INTERIOR BLOG

środa, 5 czerwca 2019

DAY BEFORE VOL.1


Można by przecież w Las Vegas, w białych dzwonach i czerwonej szmince. Bo nie określa nas Ten Dzień. Myślałem tak, gdy brzmiał Twój głos w słuchawce… Wydawało mi się, że piasek otaczającej mnie pustyni chrzęści na wirtualnym kablu, wywołując szumy niczym w potrójnym łączu radiowym starej generacji. Tyle myśli kołatało mi się w głowie. Za długo Cię nie widziałem. Za długo nie miałem w ramionach, by czuć się wystarczająco bezpieczny. Cicha rozmowa o wyznaczonej porze dawała krótkie ukojenie. To życie, które toczyło się obok ciebie, a mnie tam nie było… Zachciałem b y ć. Symbolicznie, bo przecież nic się nie zmieni w codzienności, którą od lat tworzymy razem. Podjąłem decyzję w tamtej chwili. Coś zrozumiałem. I Ty również. I chciałem znaleźć się w Las Vegas i z butelką najlepszego z możliwych szampanów zaciągnąć Cię do ołtarza. Już, teraz. Ale gdy odliczałem kolejne dni do wyjazdu, wiedziałem, że ani presley’owe dzwony, ani czerwona szminka Marylin Monroe nam nie pasują.


Z wystawy sklepowej w Katowicach wołała do mnie gigantyczna obrączka. Kolosalna. Ktoś lubi wyolbrzymiać znaczenie, pomyślałem. No bo w końcu nie jest standardem dla faceta takiego jak ja, że po tylu latach nieobrączkowych, kiedy to zacięcie broniłem idei nie dodawania sztucznych  ram prawdziwym związkom, a za taki uważam swój własny, zachciało mi się takich szaleństw. No i jestem. Jestem tu, wbity w ziemię, stoję na chodniku zafascynowany misternym zdobieniem na tym złotym kółku, dla którego pałam teraz pożądaniem w równym stopniu, co kiedyś, gdy marzyłem, abyś namalowała dla mnie obraz. Jak to nazywasz? Motyle w brzuchu?


Tak, chciałabym, żebyś ubrał mundur Tego Dnia. I żeby był spadochron. Ale nie planujmy tego zbyt sztywno, bo jeszcze do końca nie wierzę, że to robimy, więc proszę, nie oczekuj, że będę teraz stawała na głowie. Nie rzucę przecież wszystkiego. Mamy czas. Suknia, trzeba wybrać suknię. A resztę się zobaczy. Pamiętasz, że w sobotę musimy zdecydować jaki tort? To mi się podoba. Spójrz, prawda że ładna? Co się krzywisz?! Jeszcze mnie w niej nie widziałeś, a już przesądzasz, że to nie dla mnie. No to proszę, wybierz. No widzisz. Pełno tego wszędzie, a jak przychodzi do wyboru, to zawsze czegoś w tym brakuje. Pojedziemy do Jeleniej. Musi być przecież gdzieś ta moja suknia… 















 




c. d. n. 


SESJA DLA ZAPRZYJAŹNIONEJ PARY:
SUKNIA LILLIAN WEST
9 komentarzy on "DAY BEFORE VOL.1"
  1. cudny ten post ! ten tekst bardzo mi się podoba...nawet mysałam ,ze to z jakiejś książki ....
    sukienka sztos :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no hej hej :) MIło mi ogromnie. To Ich historia przepuszczona przez mój filtr. Moje wyobrażenie, które powstało z zasłyszanych przy okazji tego ślubu i potem historii. O emocjach nie mówi się zazwyczaj ludziom z boku, ale mogę je sobie wyobrazić...

      Uściski Kochana :*

      Usuń
    2. pięknie ją opisałaś ... :*
      dobrego dnia

      ps.czekam na c.d.

      Usuń
  2. O masz... 😍
    Ależ to cudne! I tekst, i zdjęcia!
    Siedzę, wpatruję się, zaczarowana... 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne, delikatne zdjęcia, bardzo "ulotne" - podobają mi się! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo urzekające i wspaniałe zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie napisane!Może powstanie coś większego?Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny tekst ozdobiony cudownymi, klimatycznymi zdjęciami. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń
  7. You made an article that is interesting.You are so amazing.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. :)))
Thank you for your comment. :)))
Merci pour me laisser un commentaire:)))

Custom Post Signature

Custom Post  Signature