Pewnie każdy targ staroci ma swój niepowtarzalny klimat. Ten, na którym byłam, w ogóle pierwszy na jakim byłam, wydawał mi się z początku odrobinę przerażający. Nie wiem, czy to wina starych przedmiotów, które szeptały swoje historie z porozkładanych straganów, czy może z powodu handlarzy, którzy nierzadko wyglądali jak część swojej ekspozycji ;)
Z każdym kolejnym krokiem odkrywałam coraz to dziwniejsze przedmioty, jakie ludzie chcą sprzedać, od antycznych po całkiem współczesne, ale po prostu zdrowo sfatygowane życiem. Wiele z tych przedmiotów zachwycało, wiele po prostu wydawało się nie na miejscu. Najwięcej było zegarów, młynków, karbitowych lamp, książek, oczywiście całe mnóstwo monet i widokówek... Były też cieszące moje serce loftowe zdobycze, różne tablice i lampy prosto z fabryk oraz cudne poroża. Było trochę mebli i emalii... Przeróżne przedmioty, czasem niewiadomego użytku. O, właśnie stoję sobie przy jednym starganie, młody mężczyzna trzyma w dłoni granatowy peerelowski wazonik i pyta sprzedawcy do czego "to" służy, na co sprzedawca: "nie mam pojęcia, ale tylko pięć złotych kosztuje, więc niech pan bierze"... :)
Niewiele kupiłam, bo w pewnym momencie nie wiedziałam czego szukam. Czułam się nieco skrępowana targowaniem się i zaczepkami sprzedających, ale nie wyszłam też z pustymi rękami.
Oto jeden z moich małych skarbów, wyłowionych na targu. Początkowo był to zegar :) Okropniście złoty :))) A że taka kopuła chodziła za mną od dłuższego czasu i u Was też często ją widzę, to postanowiłam ją zakupić. Zresztą pomysł podsunęła mi Dagi z My House of Ideas :)
Zegar został usunięty, a że meble mam ciemne, to dla kontrastu postanowiłam pomalować spód na biało. Teraz mieszka w nim mały budda, pewnie chwilowo, bo cała radość właśnie w ciągłym zmienianiu zawartości klosza.
Oczywiście za niedługo pokażę coś jeszcze ;)
Miłego dnia :)
love
agnieszka n.
No właśnie na tego posta czekałam ;) Ja też już kilka razy spotkałam się z tymi kopułami z zegarem, tylko że często te kopuły były porysowane i nigdy się na żadną nie zdecydowałam. Fajny zakup i na pewno będzie cieszył ponownie ilekroć zmienisz jego zawartość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zamówiłam sobie nasionka baby boo :)
UsuńZegar dostałam za grosze, kopuła w stanie idealnym, więc radość wielka :)))
UsuńSuuuper, że dostałas już nasionka ;) teraz tylko je schować w suche miejsce, zeby czekały grzecznie na maj ;)))
Ja na targ ide zawsze pewnym krokiem i uwielbiam negocjowac ceny ;)))Podstawowe zdanie...o nie, nie to za drogo!
OdpowiedzUsuńFaktem jest, ze ciezko planowac zakupy, nigdy nie wiesz co ciekawego "wyszperasz".
Sliczna kopule wyczarowalas, ze starego zegara.
Tak ciężko coś planować, zwłaszcza, z enie wiedziałąm czego się spodziewać. Oczywiście już na drugi dzień plułam sobie w brodę, że nie wzięłam pewnej lampy... :(
UsuńTak to właśnie jest na pchlich targach,cóż,trzeba polubić ten klimat,po prostu i łowić z rzeczy dla innych bezużytecznych i z niewiadomym przeznaczeniem,perełki.
OdpowiedzUsuńKopuła z zegara rewelacyjna,chyba i ja się zacznę za podobną rozglądać ;)
p.s.u mnie też mały budda :)
p.s.2 co to za biała latarenka,świecznik w orientalnym stylu?Bardzo mi się podoba.
ha! właśnie byłam u Ciebie :))) i Twojego Buddę podziwiałam :))
UsuńLatarenki są dwie, jedna stojąca obok kopuły i druga wisząca. Obie były w stalowym kolorze - przemalowałam, tak są .... weselsze :) Producent: BelleDeco?? chyba... dostałam w prezencie.
ściski:)
Teraz widzę,że są dwie :) Cudne i Budda też urokliwy.Dawno nie zaglądałam na BelleDeco,chyba czas to nadrobić ;)
UsuńPozdrawiam i lecę do siebie zobaczyć Twój komentarz.
Co jak co, ale róże najbardziej mi się podobają i figurka buddy. :)
OdpowiedzUsuń:))))
Usuńo jacie kręcę jaki świetny ten klosz!!!
OdpowiedzUsuńa z tymi pchlimi targami to właśnie tak jest często. Jest wszystko i zarazem nic i trzeba mieć na prawdę bystre oko, aby wypatrzeć coś ciekawego. Tobie się udało! super zdobycz:)
i rozbawiłaś mnie historią z tym Panem, ale tak to właśnie czasami na targach bywa hehe:)
a budda jest genialny! :)))
buziaki
dzięki kochana ;)
Usuńkolorowych, pastelowych snów i miłej niedzieli :))
Super pomysł z wypatroszeniem tego brzydkiego zegara, chyba wiem jak wyglądał. Ja targi staroci uwielbiam. Dobry teks z tymi sprzedającymi należącymi do kolekcji :)
OdpowiedzUsuń:D
UsuńSuper! Uwielbiam takie klosze. Wygląda wspaniale.
OdpowiedzUsuńDobrego dzionka, raz jeszcze!
:)))) Dzięki Mimi :) miło, że jesteś ;)
Usuńsuper to wygląda - taki fajny pękaty budda :)) ja zaraz lecę na swoje łowy - miłego weekendu
OdpowiedzUsuńO! A na co polujesz ;)
Usuń:), zegar możesz jeszcze odsprzedać z zyskiem :), lubię targi staroci, ale u nas raz w miesiącu i zazwyczaj się cenią, prędzej udaje mi się coś upolować na aukcjach, choć nie ma to jak osobiście dotknąć, pogłaskać :)
OdpowiedzUsuńo kurka ;// nie pomyślałam i wyrzuciłam bebechy ;//
Usuń:D
Ach... jaki piękny klosz zmontowałaś :)) Uwielbiam szklane klosze, właśnie dlatego, że pozwalają na ciekawą ekspozycję rozmaitych skarbów :) Choć mam dwa, to nie powiem, takiego z podstawką też chętnie bym przygarnęła... Miłego wieczoru Aguś i słonecznej niedzieli!
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam U Ciebie i badzo mi się podobał :)
UsuńDziękuję, ściskam i sweet dreams :))
Jestem pod wrażeniem...
OdpowiedzUsuń