Krawiectwo nie jest takie złe. Oczywiście jeśli uprawia się je z dystansem, raz do roku i bez fastrygi.
W innym razie to nieprzyzwoicie mozolne zajęcie!!
No bo wszystko zaczyna się od zakupu materiału. Jeśli potrzebuje się więcej niż dwie zasłonki, a u mnie tak właśnie jest, bo w jednym pokoju mam dwa i pół okna (znaczy się balkon),
i jeśli chce się mieć zasłonki maksymalnie do ziemi, ale nie takie, co to na pierwszy rzut oka od razu sugerują przebywanie w sypialni, najlepiej oczywiście lniane, bo do lnu ma się jak ja dziwnie nieuzasadnioną słabość
(może dlatego, że jak się nie ma siły na prasowanie 13 metrów bieżących to można powiesić pomięte i powiedzieć, że to taki styl :P),
no więc właśnie jeśli ma się takie zachcianki, to zadanie wydaje się nie do zrealizowania.
A! zapomniałam wspomnieć, że ma być wersja >budget<, czyli za grosze :P
Przeszkoda pierwsza.
Fachowo uszyte lniane zasłony - fortuna, nie do przeskoczenia.
Ale marzenie zostaje. Kupione na allegro zasłonki z angielskich resztówek marketowych, po pierwszym praniu straciły po 15 cm. długości, ale nie żeby równo, o nie, amplituda skrócenia wynosiła prawie 10 cm...hehe.
Podejście drugie - ikea... to, na co byłoby mnie stać, było niestrawne. Porażka.
Trzecia - fart!
Czyli materiał w 99% lniany (?cokolwiek to znaczy?) na aukcji allegro za 8 zł za metr!!!! Dla tych, co nie w temacie - cena za metr lnu to zazwyczaj 30-40 zł.
Szybka kalkulacja (14 x 8 = 112!!!!) i nie było mowy o tym, że nie wykorzystam okazji.
Klik, kupione, czekam....
Jest. Podekscytowana kupuję szpulkę białej nici i tnę...
Z zapasem, bo już wiem, że bawełna i len się kurczą. Ile? Niewiadomo. Więc szyję z 15 cm zapasu na dole - podwinę po prostu po wypraniu.
Plan: zasłony na szelkach
(bo takie z tunelem wydają mi się zbyt sypialniane, chociaż byłoby na pewno szybciej i łatwiej je uszyć).
Więc zaczynam od szelek, czyli 30 pasków: dotnij, obrzuć, zszyj, przewróć, wyprasuj....
Podwinięcie jednej zasłony przy tym wydaje się banalne, hehe.
Tak, jak pisałam, rozchodziło się jeszcze o efekt kreszu, czyli takie naturalne lekkie zgniecenie materiału - co już wiem, że nie jest łatwo uzyskać na zwykłym lnie.
Jak wstępnie uszyłam zasłony to wymoczyłam je w ciepłej wodzie, zdaje się zdekatyzowałam, i potem wywirowałam, żeby się odpowiednio skurczyły i pogniotły.
No i mokre rozwiesiłam, żeby to całe gniecenie nie było przesadne.
Ech.... Następnego dnia, jak lekko podeschły, trzeba było się jeszcze uporać z podwinięciem.
Chciałam, żeby były idealnie do podłodgi, na styk.
Logiczne - zmierzyć na pierwszej zasłonce, podwinąć równo na całej długości, a resztę zasłonek na tą samą długość. Nic bardziej mylnego!!!
Bo albo ja mam rozciągliwą metrówkę z gumy, albo len się tak nierówno zbiegł, albo pijany mi dom stawiał (a to w epoce trzykrotnej normy nikogo nie dziwiło), albo po prostu moje drewniane karnisze są tak wypaczone, że każda zasłonka musiała być inaczej podwinięta.
Materiał miał być taki lekko pognieciony, więc podwinęłam i w sumie powinniem być koniec, bo mam, co chiałam...Ale...
Trafiły jednak potem jeszcze pod letnie żelazko, bo niewyprasowane nie znaczy jednak stylowe :P ani tym bardziej kreszowane :P Gdyby to moja mama widziała... ;/
To, co miało być pięknie lekko gniecione, miejscami wygladało jak rozciągnięte stare majtasy wyciągnięte z przepastnej szafy :(
Trudno. Pod żelazko, czyli ściąganie i zakładanie zasłonek po raz trzeci.
I co? Koniec? O nie!
Jak wyprasowałam, to moje idelnie podwinięte zasłonki znów okazały się za długie!!! Matko!!!
Ale wiecie co? Mam dosyć, poprawię może w przyszłym roku :P
Zwłaszcza, że czekają mnie jeszcze roletki do sypialni... Póki co, po prostu powiedzmy, że >tak ma być< :P
No kobiety! Szyjące i nieszyjące! Jak to ostatecznie wygląda???
Myślę, że biorąc pod uwagę okoliczności, to całkiem nieźle, co?
Małe poprawki się zrobi i będzie idealnie ;)
***
Pięknego piątku!
Jutro zaczynamy weekend!
aga
absolutnie bosko to wygląda!!!
OdpowiedzUsuńuśmiałam się czytając Twoją Historię:)
natomiast efekt - jestem pełna podziwu, pełen profesjonalizm wbrew temu co piszesz:)
oj uwierz, nie było łatwo :P
UsuńHehe,trochę miałaś ambarasu z tymi zasłonakami ale na zdjęciach wyglądają super,ani za bardzo wymietolone,ani za długie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No może po następnym praniu się troszkę skurczą, to nie będę musiała na nowo podwijac :)
Usuńzasłony wyglądają bardzo fajnie :) zmęczyłam się od samego czytania - decyduję się na gotowe zasłony ;)
OdpowiedzUsuńoj, sorki, wiem, że dłuuuuga hostoria, ale inaczej nie byłoby zabawnie, hehe
UsuńU mnie obecnie wisi wersja lniana. Len kupiłam w Leroy Marlin. Dekatyzowałam cały przed szyciem. Zostawiłam zapas, a i tak po trzecim praniu zrobiły się za krótkie :)Trzeba było doszywać ozdobnie na dole. Dlatego teraz postawiłam na bawełnę. Zobaczymy czy będzie mi lepiej pasowała. Ja zakupiłam ten sam materiał co ty już jakiś czas temu, tylko, że go jeszcze nawet nie rozpakowałam :) Ja mam cztery spore okna. Na każdym po cztery zasłony, bo lubię warstwy. Jak mam to wszystko po wypraniu wyprasować to popadam w depresję :) Doskonale rozumiem ile to pracy kosztowało!
OdpowiedzUsuńBawełna też za mną chodziła. No co Ty? też znalazłaś tą aukcję??/ ale fajnie ;) Tak, bawełniane też piękne...
UsuńAle ten dylemat len, czy bawełna bardziej mnie męczył jak zastanawiałm się, czy tego taniego lnu nie wziąć sobie jeszcze właśnie na pościel. Nie wzięłam, ale do teraz nie wiem, czy źle nie zrobiłam.....bo lniana pościel tak pięknie wygląda... Ale jak testowałam leżenie policzkiem na lnianej poduszce i na bawełnianej, no to bawełna jest bezkonkurencyjna moim zdaniem. Postawiłam wlaśnie na bawełnę - już marzę o takiej białej, szeleszczącej bawełnianej pościeli do mojej starej/nowej sypialni... ;)))
epopeja!!!
OdpowiedzUsuńale jakże trzymająca w napięciu!
no i najwazniejsze: dobrze się kończy :-)))
cudne.....
:) mam nadzieję, że te parę milimetrów nadmiaru zniknie po następnym praniu ;)
Usuńoj znam ja już takie historie ;)) kiedyś dostałam od Teściowej takie resztki materiału co to niby 30 lat temu miały służyć na sukienkę komunijną ;))) przyjrzałam mu się bliżej , trochę pogłówkowałam i stwierdziłam ,że biorę . Plan - małe zazdroski na karnisze do kuchni. A , będzie jakaś przejściówka , pomyślałam. Jak pomyślałam ,tak zrobiłam. Materiał ładnie przecięłam na połowę na całej jego długości. Popatrzyłam z boku , przodu - myślę , ok. Zaczęłam szyć tunel , zakładać , obszywać i kombinować. W końcu ładnie wyprasowałam i zawiesiłam. I dopiero wtedy oczom mym ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Firaneczki były: dłuższe , na środku krótsze , potem znowu dłuższe....itd.
OdpowiedzUsuńNIe wytrzymałam tego - rzuciłam w kąt :)) Okna gołe , zazdroski w czeluściach szaf. Taka to ze mnie licha krawcowa:((
A Twoje zmagania podziwiam , efekt końcowy wyszedł super. Tylko te szelki to jakoś tak się wpuszcza w materiał do środka ,żeby tych przeszyć tyle nie robić na zewnątrz;)) Że niby to ułatwienie takie :))) Oj , Kochana - coś mi się zdaje ,że taką pracę koniecznie muszę z Tobą opić ;)))
I jeszcze coś - Mówisz ,że ten len z ikei się nie sprawdza ? Jak dobrze ,że Napisałaś. Bo brałam go też pod uwagę ;))
buziaczki i miłego weekendu
Ilona
:D pamiętam, jak mi już mówiłaś o Twoich wyczynach firankowych! No otóż to - ile juz rzeczy wylądowało z przytupem w kącie! haha, a jednak zawsze kusi, żeby coś przeszyć, ulepszyć i zrobić po swojemu, wykorzystać jakiś skrawek materiału - potem się człowiek narobi a efktu rzadnego :P No ale wiesz, zawsze można powiedzieć >to tak specjalnie<, a niech ktoś myśli, że te falujące nierówne przeszycia to jakiś specjalny, niepwtarzalny model firanki :P
UsuńA! len z ikei jest świetny, pisałam o gotowyh zasłonkach, takich w niskiej cenie, na które mogłabym sobie w tej chwili pozwolić ;) Mam też kawałek Ditte na poszewki i to też jest fajny material.
Aga jest bosko! jak ja czekałam na te zdjęcia! fantastico! love love love <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJesteś naszą zdolniachą!
jestem zachwycona, pięknie falują, fantastycznie wyglądają podwinięte...
Matko ile Ty się narobiłaś! BOSKO BOSKO BOSKO
i ten wazon...gałązki... no kocham ten widok :)
Dziękuję ogromnie!
UsuńGałązki już przytargałam z myślą o jakimś stroiku na wilekanoc... ale pewnie koty mi go do tego czasu rozprują :P
haha, ale się uśmiałam przy tym Twoim poście :) You made my day :) "dwa i pół okna love it :):):) zasłony wyszły świetnie, podziwiam zapał i zdolności :) ale powiem Ci...warto było :):):):)
OdpowiedzUsuńO to chodziło! Bo ja też się już z siebie śmiałam :)
Usuńefekt moim zdaniem dobry, ja sama nieraz się naciełam na swoje zachcianki krawcowe,ale kto nie próbuje ten się nie nauczy :)
OdpowiedzUsuńtak, tych przymiarek krawieckich też juz kilka miałam... :)
UsuńBardzo dobrze wyglądają ;-). Nieco dekadencko ;-) ale przez to baaardzo stylowo. Pięknie... śmiechu było bardzo wiele przy czytaniu. Dziękuję ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie - dekadencko to dobre określenie :) W sam raz dla mnie ;)
UsuńJestem pod wrażeniem ,że przez to przeszłaś. Na zdjęciach fajnie wygląda i wcale nie widać efektu kreszu no ale wiem ,że białe i na dodatek na białym tle i pod światło ciężko się fotografuje. Najważniejsze ,że zwyciężyłaś tę rundę.
OdpowiedzUsuńNo ale ja własnie chcialam taki trochę kresz zostwić... No nic, dobrze, że zsłonki jakieś wiszą :)
UsuńCudnie jest! Stylowo, delikatnie i zwiewnie! Gdyby nie słowne preludium do tematu owych "niedociągnięć" albo "nadciągnięć" w ogóle byśmy nie zauważyli :) Brawo!
OdpowiedzUsuń:) dziękuję :)
UsuńDla mnie bomba! Narobiłaś się maksymalnie, ale efekt piorunujący. Ja też, jeśli zasłona to tylko z lnu. Uszyłam sobie nawet dwie na okno balkonowe - oczywiście do ziemi. Za uszycie dwóch zasłon + materiał zapłaciłam 700 zł! Szok po prostu, ale jak się już nawybierałam, namierzyłam, to nie umiałam sobie odmówić. Jeszcze nie powieszone, ale mam nadzieję, że jak powieszę, efekt będzie podobny jak u Ciebie - jest pięknie. Chociaż, gdyby w połowie przypominały Twoje, będę zadowolona. Opowieść o szyciu i przygodach super - takie posty lubię czytać. Zdjęcia jak zwykle - zachwycające. Urzekł mnie widok książek w Twoim pudełku szklanym - wyjątkowa kompozycja. A te stare nożyce! Pozdrawiam Cię serdecznie i dobrego piątku!
OdpowiedzUsuńO kurka, no tak sporo dałaś... Ja mam pięć zasłon tutaj, więc przemnóź kochana... sama widzisz, że wygrałam los na loterii, nawet jeśli nie są idealne :))) Twoje będą na pewno przecudne!!!
UsuńA tam! Super wyszło. I jaka trzymająca w napięciu opowieść! :)
OdpowiedzUsuń:))))))))))) Mamy ten sam poziom krawiectwa, ja bym była z siebie dumna ;) Dobra, ale mi się marzy taka lniana narzuta, przepikowana, lekko spłowiała w odcieniach szarości, okrywająca całe łóżko, od podłogi do podłogi i co mam zrobić? :P
OdpowiedzUsuńJa też jestem!!!! :D Ha! narzuta powiadasz.... ;) Coś i w tej materii działam, ale nie zdradzę jeszcze co, żeby nie spalić pomysłu ;)))) Kochana - jak w instrukcji powyżej : zakupy (len i pianka, czy watolina- taka jest gotowa z metra), nożyce, nici, maszyna, metr krawiecki i d o d z i e ł a !!!! :D
UsuńA! i opakowanie igieł do maszyny!!! Koniecznie! Ja na zasłonkach złamałam dwie :P
UsuńZazdroszczę ci tego materiału jak cholera !
OdpowiedzUsuńWyglądają super , wiem co czujesz ja wczoraj walczyłam z uszyciem rolet rzymskich !
Samo uszycie to pikuś , ale wszystko okaże się po założeniu całego mechanizmu cz odpowiednio się marszczą :-D
Ale właśnie takiego materiału szukałam jak ten twój , mam nadzieję , że znajdę w końcu i uszyję mega piękne wymarzone rolety !
Pozdrawiam
Jej, roleta rzymska brzmi zbyt skomplikowanie dla mnie... :P Moje rolety do sypialni to pewnie będą dwa kawałki materiału na patyku :P hehe
UsuńTen mój len raczej myślę, że na tradycyjną roletę z marszczeniami się nie nadałby, bo ma dodatek czegoś, co sprawia, że jest bardzo lejący. A czysty len jest sztywny i na pewno lepiej by się układał w takiej rolecie. Tak myślę, choć u mnie wszystko na czuja robione :)
Właśnie takim sposobem nabyłam sztruks biały bawełniany i poszukuję z lupą czasu na uszycie pokrycia na sofę marki IKEA. Bo gdy przyjaciółka zadzwoniła, że dla córki fartuszek na przedstawienie potrzebny, to w godzinę wytworzyłam śliczny przedmiot, ale dla siebie...
OdpowiedzUsuńZasłonki niebiańskie.
O! Biały sztruks brzmi ciekawie..... Też mam te fotele i też by im się przydało jakieś wdzianko.... Niobe jak coś zmajstrujesz daj link, bardzo proszę ;)
UsuńPięknie wygląda! Troszkę się namachałaś, ale warto było bo efekt jest na 5+
OdpowiedzUsuńP.s. Twój okrągły stolik zaczyna mi się śnić po nocach. Widziałabym podobny obok łóżka 😊
Obok łóżka za duży.... No, chyba, że masz taką ogromniastą sypialnię :P
UsuńJako szyjąca amatorka stwierdzam, że wygląda to bardzo po Twojemu :)
OdpowiedzUsuń:))) Cokolwiek znaczy >po Mojejmu < :)))
Usuńpowinnas zobaczyc zasłony w mojej sypialni. znajdziesz w niej kżdą długość. od powłóczystych po ziemiiiiiiii- po króttkie majtasy. potem n to wszytsko fotelik lóżko aby przykryć ;-))))
OdpowiedzUsuńpieknie
haha, no tak, jak te znów wypiorę to będzie identycznie! Z tymi co miałam wcześniej tak się stało, ale nawet fotelem nie dało się zamaskować, bo były do parapetu, więc jak się pokurczyły to wyglądało to naprawdę tragcznie... ;)
Usuńto z nas takie same krawcowe;)
OdpowiedzUsuńwygląda to ślicznie!
:***
hehe
UsuńWygląda świetnie! Naprawdę nie masz się czym przejmować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Ola
Dzięki Olu*
Usuńkochana są idealne! ja się zmęczyłam od samego czytanie,wiec chylę czoła :P
OdpowiedzUsuńja kupiła ikeowe i wiszą/leżą u córy ,bo za długie-ale na samą myśl o podwijaniu jestem zmęczona,więc czekam na wenę ;p
No ale tam jest taka taśma, którą się przykleja i już, nic nie trzeba szyć! No nie!!! Kto jak kto, ale Ty chyba się zresztą maszyny nie boisz!?? Chociaż z drugiej strony wiem, jak jest - szewc w podartych......
UsuńWyglądają super!!! w życiu bym nie pomyślała, że ich uszycie takie skomplikowane może być. Dlatego dziękuję, że podzieliłaś się takimi szczegółami, dzięki temu wiadomo jak uzyskać podobny efekt. Ja drugi rok walczę z zasłonami na gigantyczne narożne okno...Jestem na etapie tanich ikeowych :( ale to tylko etap przejściowy. Szycie wymaga nieskończonej cierpliwości...
OdpowiedzUsuńJeśli się przyda to się cieszę :)
UsuńMoje okna też na rogu, koszmarne rozwiązanie jeśli chodzi o jakiekolwiek firany...
Agnieszko, no po prostu rozumiem Cię do dna serca mego! :) Pamiętam moje przygody z zasłonami. Ja to w ogóle mam świra, bo stwierdzam, że patrząc na dom z zewnątrz (a raczej na daną ścianę i okna domostwa) - powinien być ład w oknach. Mnie osobiście przeszkadzało jak widziałam swój dom, trzy okna od północy (dwa z salonu, jedno z sypialni) i.....w każdym inny klimat firanek czy zasłon. Ujednoliciłam więc wszystko, wszędzie mam te same firaneczki, gładkie bez wzorów i te same zasłony, ewentualnie inne odcienie. I pokusiłam się o Lenda z Ikea. Są w zasadzie takie z wyglądu jak uszyłaś Ty. Z szelkami. Para to koszt 80 zł. Miały 3 metry długości i taśmę do zaprasowania (więc nie musiałam podcinać). Ale problem zaczął sie po wypraniu. Każda stała sie inna. I musiałam przejsc to co Ty. Wielokrotne skakanie, zawieszanie, podwijanie. Skończyło sie na tym, że jeździłam z maszyną na stoliku na kółkach, z przedłużaczem i podwijałam bezpośrednio wiszące zasłony. W sumie - mam 10 sztuk takich problematycznych zasłon:) Ale - podobaja mi się, więc co mam poradzić :)? Twoja zasłonka wyszła cudnie, w zasadzie pomyślałabym, że to Lenda Ikeowska:) Czyli - szyj dalej, jest profesjonalnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLendę brałam pod uwagę, ale właśnie mialam u syna i bardzo się skurczyła po praniu. Ale to ogólnie bardzo ładne zasłony :))) Moje są ciensze i białe - a to przy białych ścianach tez ma znaczenie, bo tych odcieni bieli jest mnóstwo, a jak powiesi się taką złamaną biel, to od razu wyglądają jakby pożółkły.... Więc szukałam takiego bielutkiego materiału. I światło też jest inne, takie bardzo jasne... :)))
UsuńA teraz zabieram się za narzutę do sypialni, a potem coś do sypialnianego okna. Lampa na razie w planach niemateriałowych, ale kto wie, kto wie... :))
o tak, lendy w każdej paczce są inne....estetyka ikea już taka jest:) i są grubsze , nie puszczają światła, to prawda:) Czekam na Twe kolejne szyjątka, buźka
UsuńWyglądają wspaniale! Medal w pełni zasłużony :)
OdpowiedzUsuńDzięki wilekie!
Usuńuśmiałam się, bo normalnie widzę siebieprzy maszynie,jak nic - też szycie raz w roku uważam za maksimum :) ale próbuje sił. Całe szczeście, że to nie kapa na łóżko (hihi). pięknie Ci wyszły, piekny styl, a że za długie to bym się nie przejmowała - bo jak znowu wypierzesz to pewnie się jeszcze skrócą.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, masz rację! Coś dobrze czyłam, żeby już im dać spokój, a białe i tak pewnie będę musiała niedługo prać, bo zamiatają podłogę i cholernie się brudzą... :P
UsuńA narzutę też już szyję :P To znaczy obszywan swoją starą. Mój plan sypialni powoli nabiera rumieńców :) A z czego szyjesz Karolino?
Wojenna przeprawa, ale było warto. Ja mojego płótna na oknie nie wyprasowałam, nie przeszyłam brzegów. Zagięłam, szpilkami podpięłam (ale wszystkie łebki czarne wybrałam) i tak już wisi kolejny miesiąc ;) Pewnie jakby maszyna była pod ręką, to bym przeszyła. Ale nie ma, więc tak wisi ;)
OdpowiedzUsuńDojrzewa..,jak dojrzeje, to doszyjesz, a tak po prawdzie nie ma się co spieszyć - może na chwilę Ci się odwidzi. Ja tak mam bardzo często i też nie kończę - postoi, powisi, zobaczymy czy przejdzie test czasu..... ;)
UsuńI dlatego nie mam ani jednej zasłony w domu ;D Ale Twoje wyszły świetnie ! Moim zdaniem nawet nie ma tu co poprawiać - na długość są w sam raz. Podziwiam cały wysiłek bo ja z tych totalnie nieszyjących ;)
OdpowiedzUsuń:) Nie no, szycie jest fajne i ile się czegoś totalnie nie sp.... :P Bo choćby było koślawe, to cieszy ;)
UsuńPięknie :) leciutko, zwiewnie, idealnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Marto ;*
UsuńBo szycie nie jest taka prosta sprawą na jaką wygląda. I tez nie raz doświadczyłam tego. I nie wina szyjącej tylko materiałów. inaczej układają się na podłodze inaczej kiedy wiszą, masakra czasami. I nie mam cierpliwości, poprawię raz , poprawię drugi raz i braknie mi sił. Rzucam w kąt.
OdpowiedzUsuńWyszło całkiem fajnie, i się wcale nie przejmuj, może jeszcze się spiorą i będą idealnie pasowały. A że opadają to akurat nie problem , po prostu tak miało być i już, pozdrawiam i podziwiam za wytrwałość
Dokladnie! Jak zresztą wszystko inne :P Do wszystkiego trzeba mieć rękę. Ale już wolę szyć, niż myć podlogi :P
Usuńi wyszło pięknie!!!
OdpowiedzUsuńgratuluję tym bardziej, że uszyłaś to sama!!!
buziak miłego piątku
aga :D
:D duma mnie rozpiera :P
UsuńJest pięknie! Gratuluję podjęcia wyzwania i dobrnięcia do końca! Widzę, że z Ciebie taki niecierpliwiec, jak i ze mnie:) Szycie bez fastrygi to norma, byle jak najszybciej ujrzeć efekt końcowy! Zasłonki wyglądają fantastycznie! Takie lekkie lniane, to chyba jedyna rzecz, która mogłaby zagościć w moich oknach, dlatego póki co żyję z "gołymi" oknami w całym domu. Ale patrząc na Twoje "wyczyny" kusi mnie wizja lekkiej lnianej dłuuuugiej zasłony w sypialni... Ściskam gorąco! - Kasia
OdpowiedzUsuńOj tak, jestem straszny raptus. Nie wiem czy to zaleta, czy wada...zresztą to bez znaczenia :)
UsuńWłaśnie o taki lekki efekt mi chodziło. Dlatego musialy być lniane i śnieżnobiale, bo inaczej wyszedłby efekt >królewskiej sypialni< hehe :) U mnie też wszystkie inne gołe, ale mam ochotę na zmianę, no i jezcze w sypialni coś powieszę. Ale zdecydownie odmawiam tradycyjnych firan!! :D
Pozdrawiam*
gdybyś tych wszystkich przebojów nie opisała to by mi nawet przez myśl nie przeszło - tak dobrze te zasłony wyglądają, ze trochę ci nie wierzę ;)
OdpowiedzUsuńhehe, uwierz, uwierz.. :) Ale nie straciłam zapału i już zabieram się za narzutę do sypialni.... złapałam bakcyla :P
UsuńWyszły pięknie:) Tak to już z szyciem jest .. wiele niespodzianek czeka na końcu ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Właśnie!
UsuńPięknie, pięknie. Jak to mówią: '"głupi nie zauważy, mądry nic nie powie", więc tak po prostu miało być:)
OdpowiedzUsuńTo autor miał na myśli jak kto woli:)
pozdrawiam i słonecznego weekendu
hehe, dobre :) I prawdziwe!
UsuńSama widzisz , że nasza wyobraźnia (czyt. to co widzimy gdy zamykamy oczy ^_~) a zrealizowanie tego to droga nie zawsze prosta, ale jaka SATYSFAKCJA na mecie.
OdpowiedzUsuńKochana delektuj się tym widokiem, tak jak MY to robimy - kisssss
kisssy ślę i dziękuję :*
Usuńpowiem tyle- ja tez chcę!
OdpowiedzUsuńNo to nic, tylko działać! :)
UsuńDzięki*
wyszło cudnie :)) mas zdobra ręke Kochana :)) brawo:))))))))))) i też chce takie :)))
OdpowiedzUsuńwspaniałego weekendu :)***
:))) fajnie, dzięki*
Usuńjak powiedział mi kiedyś fachowiec od remontów: "idealnie to nawet nieboszczyk w trumnie nie leży". :) Aga, jest dobrze, przygodę masz za sobą, ja patrzę na Twoje szelki i tak sobie myślę, że takiej techniki wszywania nie wdrażałam:))) Podołałaś, nie ma co!! A czego nie doszyłaś, to dodekorujesz:)))
OdpowiedzUsuńrewelacja! Mądry chłop!
UsuńHehe, no widzisz, grunt to mieć pomysła :P
nic się nie przejmuj świetnie wyglądaja mi się marzy posciel ;p
OdpowiedzUsuńmiłego weekendu
Tak, lniana pościel wygląda pięknie.... Zachwycam się na zdjęciach. Ale chyba skłaniam się ze względów praktycznych do bawełny... Jak tak szoruję policzkiem po lnianej podusi, to jakoś się wyspać dobrze nie mogę :P Co nie zmniejsza mojego zachwytu lnem!!! O nie! :))
UsuńPieknie!!! I ten ogromniasty wazon tez bym przyganela. O marza mi sie lniane zaslonki do salonu...
OdpowiedzUsuń:)
Usuńwyglada jedwabiscie pieknie!!!
OdpowiedzUsuńmnie tez sie takie marza ,.........no....ale no mam cykora uszycie zaslon to nie to samo co uszycie poduszki haa
Ewelino, jedwabiście to chyba nie bardzo.... :P Takie właśnie surowe wiejskie zasłonki mi wyszły :P
Usuńwiesz te jedwabiscie to jak zaje.....fajne hii slyszalam to u mlodziezy ostanio haaa,ja taki surowy klimacik lubie ,marzy mi sie taki ,jak na razie pare rzeczy psuje mi moja wizje ,no ale wiem wiem nie mozna miec od razu wszystkiego hiii
Usuń:D wiem, wiem ;)
UsuńAle pogoń za króliczkeim sama w sobie jest najfajniejsza!
Zasłony bardzo w Twoim stylu :-) Tworzą spójną całość z wnętrzem :-) a sama opowieść - rewelacja :-)
OdpowiedzUsuńReasumując bardzo podoba mi się efekt końcowy :-)
od czasu do czasu zaglądałam tu ukradkiem, bo piękne wnętrze i piękne fotografie, ale jak dziś przeczytałam, że jedziesz bez fastrygi, to muszę się wyłonić i przybić piątkę, bo ja też wolę bez ;).
OdpowiedzUsuńRupieciu Drogi (jakkolwiek to brzmi :P) przybijam piątkę, bo zdecydowanie wolę...choć czasem przyznaję dopuszczam się zdrady i szpilę wbiję :P
UsuńWygląda po prostu świetnie. Zwłaszcza w komplecie z butlą i ekspozytorem ( już wiem, co kupię następnym razem.... :P ) ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie Maszka!
UsuńŚliczne! Trafiłaś na super okazję z tym materiałem:) I nieźle się napracowałaś-przynajmniej mnie, laikowi w kwestii szycia tak się wydaje :)
OdpowiedzUsuńTak, cena zaskakująca. Jeszcze się nie zmęczyłam szyciem i muszę to wykorzystać, bo jak potem maszynę schowam, to pewnie długo jej nie załączę :P
UsuńPięknie to wygląda .... a do tego jak cieszy ogromnie kiedy tak własnoręcznie :)
OdpowiedzUsuńTak, nawet bardzo, nawet jeśli nie jest idealnie :) Albo może i dlatego właśnie ;)
UsuńWyszło świetnie. Szycie może być czasem wkurzające. Chociaż do końca nie jestem pewna, bo podjęłam tylko jedną próbę i wkurzyłam się na tyle, że mam drgawki na widok maszyny :D A moje dzieło? :D Dalej nie wiem czy śmiać się, czy płakać :D
OdpowiedzUsuńMateriał rzeczywiście w świetnej cenie. Ja dziś kupiłam kawał jedwabiu za 3 zł. Nie mam pojęcia co z nim zrobię, ale cholernie cieszy mnie jego obecność :D
Pozdrawiam
Aga
hehe, trzeba się jeszcze kilka razy wkurzyć, żeby coś wreszcie wyszło. Chociaż jedwab to chyba dosyć ciężka sprawa...zaciąga się przy szyciu...No nie wiem, może jepiej poćwiczyć ...Albo wiem! Możesz apaszkę sobie stzrelić - obszyjeszz dookoła i gotowe :P :)))
UsuńŚwietnie Ci poszło:-)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Dzięki***
Usuńa wiec jednak zaslonki...cudnie wyszlo, bez dwoch zdan :))
OdpowiedzUsuńTak :) Lampy na razie nie planuję szyć.... Chociaż to nic pewnego ;)
UsuńWyszły super!!! Satysfakcja musi być nieziemska, gratuluję naprawdę!! ;-)))
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Dzięki :) Tak, bardzo się cieszę, ze mi się udało je uszyć :)
Usuńale się uśmiałam... zdolniacha z ciebie. świetnie wyszły.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :*
UsuńAleż one są idealne!
OdpowiedzUsuńWłaśnie powinny lekko opierać się o podłogę :) http://lostintimepl.blogspot.com/2013/11/lniane-zasony.html
No i nie zgodzę się, że podobne do lendy z i. - lenda ma charakterystyczne pionowe paski i jest grubsza niz Twoje.
Gratuluje zapału, wytrwałości i osiągniętego efektu :))
Pojawiły się zasłony ze spranego lnu w http://www.hm.com/pl/department/HOME ale w internecie ich nie widać :( Na stronie brytyjskiej - owszem :) http://www.hm.com/gb/product/12990?article=12990-C#article=12990-A i faktycznie są bardzo pogniecione i ... drogie :(
Jak zawsze inspirujesz :))
Czy jest tajemnicą u ktorego sprzedawcy jest ten materiał?
joanno - właśnie wiem, tak, rzeczywiście pięknie to wygląda jak zasłona leży na podlodze - u mnie nie może tak być ze względu na 3 zwiarzaki w domu... One plus białe zasłony - po pierwsze na pewno koty ciągle by na nich wisialy i po tygodniu byłyby same dziury, a po drugie - mam owczarka collie, wieć sama widzisz, że sierść w zasłonach by mnie wykończyła. Dlatego to taki kompromis pomiędzy stylem, a tym, co mogę zrobić. Jak przez chwilę leżały nie odwinięte, to normalnie moje kociska szalały i zdążyły już pozaciągać...a teraz jak podwinęłam - jest spokój ;) Dziwaki :P
UsuńPrzepiękne są te inspiracje. Ja mam za dużo okien na ciemne zasłony, ale u Ciebie przepięknie to wygląda! Rewelacyjne zasłony sobie sprawiłaś!
A te z h&M!!!! No zupełnie jak moje!! Tylko z tunelem!!! :P hehe Czyli jednak następnym razem w ogóle nie prasuję :P
Dzięki za linki*
A ten sprzedawca to oczywiście żadna tajemnica!! wręcz przeciwnie! To teona ;)
A! właśnie - co do lendy - właśnie o to chodzilo. Lenda jest cięższa, a len delikatny mimo swej surowości; lenda jest w złamanej bieli, te są śnieżnobiałe; lenda nie ma widocznej faktury pod światło, len jest cienszy i pięknie przepuszcza światło, no i te paski, które bardzo mnie drażniły... :P
UsuńA te zasłonki to chyba u Marty, a nie u Ciebie, haha :P Ale dałam plamę :P sorki ;*
UsuńWitaj Aguś :) Ujęłaś mnie tym dystansem i poczuciem humoru związanym z szyciem zasłon z lnu hehe. Fakt, post factum rzeczy mają się inaczej niż w trakcie ich tworzenia, niemniej brawo za "luzik" jaki stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńProste wcale nie musi być łatwe. Od lat wyznaję zasadę że kunsztem a sztuce jest osiągniecie PROSTOTY ! Tobie się to udało i słusznie. Bo komu jak nie Tobie Kochana Agnieszko <3 ślemy całuski dla Dobrej Duszki . Lil i Karina : )
My love Ciebie, wiesz przecież @
Witaj/Witajcie! Sama nie wiem, w jakiej liczbie mam do Ciebie/Was się zwracać, hehe :)
UsuńNo tak, po okresie burzliwych i krzykliwych ścian i dodatków, dopadła mnie epoka prostoty i wyciszenia. Tego mi trzeba :)
Pozdrawiam Was serdecznie. Ja też love U!!
Tak bardzo chciałabym się nauczyć szyć. W końcu mam obok siebie najlepszą nauczycielkę-moją mamę. Teraz muszę znaleźć chęci. Jesteś niezwykle inspirująca!
OdpowiedzUsuńNo to korzystaj!!!! I próbuj, a zobaczysz, jaka to frajda!
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo motywujący post :). Mam maszynę, mam materiał, ale jeszcze nie umiem nic uszyć :)- może czas zacząć...Efek świetny, całej aranżacji. Bardzo, bardzo po mojemu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie,
Malina
O, to cieszę się bardzo. Nie ma się czego bać! Szycie to niezla frajda :)
Usuńpodziwiam za pomysł, zapał, samozaparcie i efekt końcowy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki*
UsuńKurka wodna, jak to Lenda to zlamana biel?! ;( To ja wlasnie ramy na sniezno walnelam a tu moje zaslony beda sie odcinac? W Ikei wygladaly na biale...
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie bo ja w polowie bym sie rozryczala i zostawila to na miesiac. Mam w planie udoskonalenie pokrowca na kanape i juz wiem, ze na bank bede fastrygowac, bo inaczej zostane bez pokrowca, z moimi zdolnosciami :D
No wiesz, te odcienie bieli.... może akurat masz te ramy w >odpowiednim< odcieniu ;)
UsuńZabrałam się za kapę i też fastryguję....za duża, za ciężka i za dużo do stracenia :P
Witam po raz pierwszy, nie ostatni:) Zaslonki wygladaja swietnie. Ja zawsze szyje sama i przyznam, ze nigdy nie piore materialu wczesniej- zawsze obawiam sie, ze albo sie skurczy albo straci swoj pierwotny wyglad, dla ktorego go kupilam... Pozdrawiam i wracam do lektury wczesniejszych postow! Magda
OdpowiedzUsuńOch, pedantka perfekcjonistka, no!!! Pięknie jest!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHi hi ubawiłam się czytając o Twoich zmaganiach z zasłonami. Tak, długość często bywa problemem, wiązane troki doskonale rozwiązują ten problem :) bo zawiążesz je wyżej i już masz zasłony ok. Nie mówiąc już o urokliwych supełkach na karniszach, które ja uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMożesz jeszcze użyć specjalnej taśmy takiej do przyprasowania, żeby móc w każdej chwili zmienić długość zasłon.
Poza tym jest gites! Uwielbiam białe lniane czy nawet nielniane zasłony takie, które trochę światła przepuszczą (czy kupowałaś len od osoby o nicku teona?)
Piękne te zasłony. I fajnie, że zrobione hand made, bo faktycznie, nawet te z sieciówek, są dość drogie. Ja też bardzo lubię len w pomieszczeniach. Mam obrusy i abażury w takiej stylistyce.
OdpowiedzUsuńLniana pościel ma świetny klimat. Przypomina mi nieco dom mojej babci, która sama szyła pościel. Sama raczej bym się tego nie podjęła, szczególnie że znam hurtownię pościeli, która ma w asortymencie takową w dobrej cenie, ale zdeycydowanie wzielo mnie na wspominki. Może to dobry sposób na obudzenie bardziej tych wspomnien o dziecinstwie u babci. :D
OdpowiedzUsuń