No może niezupełnie, bo wokół tylko pełno ikeowskich plastikowych toreb, wypchanych różnościami z nieistniejącej teraz kuchni... Kosz na śmieci na środku salonu, na komodzie żadnych tam pierdółek, tylko ekspres do kawy, lodówa na trasie przelotowej do sypialni... Koniec dobrego nastroju już tuż, tuż, natomiast remontu nie..
I tak sobie żyję po studencku, nie muszę w sumie wstawać z kanapy, żeby postawić zupkę na prowizorycznej kuchence. Zupka na trzy dni musi starczyć, bo jutro debiutuję jako kafelkarz :) oczywiście pod czujnym okiem starego wyjadacza w tej dziedzinie, więc nie ma strachu, ze do poniedziałku wszystko odpadnie :)) Ale z pewnością nie będę miała głowy do gotowania ;P
I tak sobie żyję po studencku, nie muszę w sumie wstawać z kanapy, żeby postawić zupkę na prowizorycznej kuchence. Zupka na trzy dni musi starczyć, bo jutro debiutuję jako kafelkarz :) oczywiście pod czujnym okiem starego wyjadacza w tej dziedzinie, więc nie ma strachu, ze do poniedziałku wszystko odpadnie :)) Ale z pewnością nie będę miała głowy do gotowania ;P
A Wam życzę udanego długiego weekendu, pogody,
wypoczynku lub pracy, jak kto woli :)))
love
agnie szka
Dasz radę Agniesiu, kafelkowanie to świetna zabawa (pod czułym okiem fachowca) ;) Moja dzisiejsza zupa nie wystarczy nawet na jutro, choć nagotowałam jej jak dla armii. Wnioskuję, że była smaczna ;) Mówiłam już, że bardzo lubię taki remontowy bajzelek? Bardzo :) ..i nie mogę się doczekać zmian. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńno dam, nie ma mocnych na mnie ;P
UsuńMoja taka z niczego, bo zakupów nie miał kto zrobić...:)))
uściski*
Spoko, spoko. Zaczyna się piękny okres w twoim życiu. Każdy remont przynosi wspaniałe ukojenie:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńOdważna jesteś :) powodzenia i duuużo cieprliwości :)
OdpowiedzUsuńAga no to trzymam kciuki za Twój majstersztyk w dziedzinie kafli kładzenia;)
OdpowiedzUsuńdobrego dzionka jutro!!!
Lubię remontować ale w momencie jak nie muszę wynosić mebli;) w końcu zdecydowałam się i złożyłam zamówienie, padło na lampion a miały być pudełka hihi ;)
OdpowiedzUsuńAguś, zacieram ręce na Twoją nową kuchnię :) Na pewno będzie zaskakująca, piękna i taka- Twoja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Powodzenia więc życzę:)
OdpowiedzUsuńMilego remontu- mimo wszystko;-) Dasz rade!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twój nieodkryty talent w dziedzinie kafelkowania i niezmiennie z niecierpliwością czekam na efekty Twoje pracy. pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńAgusia jak ja Ci zazdroszcze... :)) jak ja kocham remonty :))))
OdpowiedzUsuńBedziesz miała pieknie :))) kisssss
Jak ja się cieszę, że podczas remontu u siebie nie musiałam mieszkać tylko miałam teren zastępczy :D Nie mogę się doczekać efektów prac u Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńJa nadal zyje po studencku w sypialni;)
OdpowiedzUsuńz kolei tamten weekend mialam pracujacy, teraz musze sobie zrobic wolny:)
Aly ty Agus dzialaj, rola kafelkarza zrobila na mnie duze wrazenie - no swietnie!:)
Usciski, mocy przybywaj!:)))
Kochana trzymam mocno kciuki, chociaż i tak wiem ,że Dasz radę :) - jak zawsze
OdpowiedzUsuńa życie na walizkach mam do dzisiaj ;))) buziaczki ♥♥♥
Aga kafelkarz och podziwiam za te prace remontowe ;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia
bardzo szczęśliwa ::D
Ag
Dasz radę! Bez zupełnie kilka dni wytrzymasz i kafelki zamocujesz jak trzeba. Ja przez kilka tygodni byłam bez łazienki i toalety.
OdpowiedzUsuńkafelki? a ja myślałam że to drobny lifting :-)
OdpowiedzUsuńprzyjemnej pracy Aguniu :-*
Kafelki..tego jeszcze nie robilam!!!
OdpowiedzUsuńMoze trzeba tez ??
Remont to super sprawa..cos sie zmienia na lepsze,piekniejsze...uwielbiam remonty!!!
Tzrymam kciuki,zeby bylo super!
Mega fajnego masz bloga ;33
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) Dodaję do obserwowanych i liczę na to samo <3 :
http://dreamerfrompoland.blogspot.com/
Oj, Kochana kafelki to może być wyzwanie :-) Co jak, co ale u Ciebe w finalnym efekcie napwno będzie cudnie. Czekam z niecierpliwością :-) Ściskam!
OdpowiedzUsuńW takim razie dużo siły, cierpliwości i owocnej prace, a po remoncie nalezytego odpoczynku Wam życzę:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnie daj się Kochana! i ucz się pilnie jak się te kafelki kładzie, bo o dobrego kafelkarza trudno, a to dobrze płatna fucha jest :))) mieć taki fach w ręku to jest coś!
OdpowiedzUsuńJa się psychicznie nastrajam do tego, żeby za jakiś miesiąc - dwa też samej kafelki trzasnąć. Dwóch lewych rąk nie mam (chociaż by się przydało, bo ja mańkut), więc musi się udać :) Jestem ciekawa Twoich efektów.
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę rozgardiaszu, ale dla efektu warto:-)
OdpowiedzUsuńBojowa kobieta! Napewno dasz rade..trzymam kciuki!!
OdpowiedzUsuńKocham remonty, milej zabawy.
OdpowiedzUsuńA kafelkowanie dozo satyswakcji ci sprawi.