Tak, nie pozostaje mi nic innego, żeby rozładować emocje...
Czytam i gotuję:)
Nie wiem, czy to dobre połączenie, ale jak urlopować, to na całego!!! Uwierzcie, że kiedyś nie wychodziłam z kart książek, uwielbiałam czytać... teraz czytam tylko na urlopie... A i tak z wyrzutami sumienia, że mogłabym w tym czasie zrobić coś pożytecznego.... ;P Więc żeby sobie nie wyrzucać, że tracę czas, to jednocześnie G O T U J Ę :) A jak ;)
Zanurzając się w klimatach angielsko brzmiącego,
ale indyjskiego Bombaju...
Lecz jeszcze bradziej w zapachach i smakach, specyficznych, bogatych, głębokich, a jednocześnie prostych.
Niestety moje wyczucie kulinarne nie zawsze pozwala mi uzyskać oryginalny smak potraw... Ale próbuję:)
W tradycyjnej polskiej szufladzie z przyprawami nie ma mieszanek przypraw, dzięki którym zwykłe danie zmienia się w hinduski specjał. Zioła i masale, czyli mieszanki przypraw do konkretnych potraw, moża jednak kupić w internecie.
Ja wykorzystuję przyprawy, które sprawiła mi na urodziny Ilona, prowadząca blog czasspelnionychmarzen i nowo założony blog kulinarny vegetarianandindianfood:)))) Oczywiście korzystam z jej przepisu, o TUTAJ :)))
Jadłam zupę w jej wykonaniu, jest cudowna!!
Moja... po prostu bardzo dobra, bo przepis nie jest skomplikowany, ani czasochłonny.
W każdym bądź razie moi domownicy byli zachwyceni :)))) Na szczęście nie jedli zupy Ilony, nie mieli porównania, jak powinna smakować, hehe:)
Więc polecam szczerze ten łatwy, szybki i pozwalający na własne modyfikacje przepis, bo w sumie dzięki przyprawom ta zupa zawsze będzie hinduska, nawet jak dorzucimy do niej po prostu to, co akurat mamy w lodówce ;P
Ja, żeby była jeszcze bardziej sycąca i żeby obyło się bez drugiego dania, dorzuciłam ziemnaczki:)))) Dla dzieci można zrezygnować z łyżeczki chili, żeby nie była za ostra:))
Kochani, miłej środy,
mi jeszcze zostało trochę zupy na dzisiaj,
więc się będę delektowała:)) A potem mała siesta z pełnym brzuszkiem i książeczką. O zgrozo, ma blisko 1000 stron i chyba czeka mnie normalnie kac moralny, jeśli mam przeczytać całą... będę się chyba musiała ukrywać..;)
Wam polecam blog Ilony :)))
A Ciebie Ilonko proszę o więcej przepisów!!!:))))
love
agnie szka
czytanie nie jest pożyteczne?????!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że to tylko sarkazm z Twojej strony:)
uwielbiam zupy, więc mi smaka narobiłaś, tylko, że dziś rosołek na talerzu,
pozdrowionka:)))
:))) a blogowanie? ;P
Usuńa blogowanie to już inna para kaloszy ;)
Usuńi też miła:)
a jakże ;)
Usuńhahaha! ja wczoraj też pisałam o czytaniu :) im więcej mam problemów tym więcej czytam, jakoś wtedy najlepiej się relaksuję i uciekam od całego zła dookoła mnie... Nic bym nie robiła tylko czytała... buziaki
OdpowiedzUsuńNo, jak mały się urodził to najpierw pieluchy, nocne wstawanie i odsypianie w dzień....czasu brak i zmęczenie...a potem książeczki dla dzieci...... teraz dopiero wracam do poważniejszej lektury..:)) Ale na problemy mi nie pomaga..., nauczyłam się, że nie da się uciec...
UsuńNo ale przyjemności z czytania nic nie jest w stanie zastąpić ;)
xxx
Ja mam tak samo. Czytam, czytam i powoli zapominam o zmartwieniach. Jak dobrze pójdzie to zasnę nad książką i jakoś noc uda się przespać wtedy w miarę spokojnie :)
Usuńno co Ty! właśnie czytaj!
OdpowiedzUsuńja mam wyrzuty sumienia jak np. siedze w necie zamiast czytać! serio serio.
Dzieci północy wspaniała ksiązka :)
śliczna zupka! I wcale a wcale Ci nie wierze ze jest nieporównywalna z przepisową. wygląda cudownie.
no i będę, a co, niech inni się martwią trochę o rzeczy doczesne ;P ja uciekam w lekturę....
Usuńpodziel sie zupka:P
OdpowiedzUsuńu mnie tez dzisiaj zupka w planach ,zaraz sie wybieram szlakiem kuchennym ,by tam dpelnic czynnosci jakie przystalo na kure domowa:P haaa
czytanie fajna sparawa i do tego wciaga :P
Aga, czytaj śmiało! czytanie też jest pożyteczne ;) można się czegoś dowiedzieć, nauczyć, popracować wyobraźnią, zrelaksować, nabrać sił na dalsze działanie...same plusy:)))
OdpowiedzUsuńale smaka mi narobiłaś tą zupą. Siedzę w pracy, w brzuchu burczy, a Ty takimi pysznościami nęcisz, ech.
zupka na pewno wyszła Ci pyszna :) wygląda super - bardzo się cieszę ,że mogłam Cię nią zainspirować :)) a książkę muszę koniecznie przeczytać :)) no i obiecuję wrzucać więcej przepisów ;))) buziaczki Aguś - delektuj się wolnymi chwilami ♥
OdpowiedzUsuńNo nie wytrzymam,zupa mnie dziś prześladuje! Byłam u Ani a tam pysznie wyglądająca zupa,wpadam do Ciebie i kolejna zupa,na której widok mam ślinotok. Jeszcze żeby tak można było klasnąć i zupka znalazłaby się na moim stole,to by było już mistrzostwo świata :)) Natomiast książki...moja miłość i pochłaniam ile się da,właśnie w zeszłym tygodniu przywiozłam sobie od mamy kilka kryminałów,takich starych,z pożółkłymi kartkami...będę się delektować,bo uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
:) zupa brzi zachecajaco :) a co do czytania.. kiedys czytalam stanowczo wiecej.. ale teraz czytam mniej wiecej godzine dziennie , bo ok 25-30 min jade tramwajem do pracy w jedną stronę.. i bez czegos do czytania nie wyobrazam sobie tej podrózy.. ale nie pamietam kiedy czytałam siedzac w domu wygodnie.. to jakies zamierzchłe czasy ;)
OdpowiedzUsuńKiedys duzo czytalam, a teraz...bloguje i wirtualnie duzo wiecej czasu marnuje ;))) Zartuje oczywiscie...blogowanie jest fajne, ale czasochlonne. Ojjj...chyba szukam wytlumacznia, ze w ostanim czasie zaniedbalam czytanie.
OdpowiedzUsuńZupa wyglada bardzo apetycznie...mniam, pychota :)))
Usciski
ja też ostatnio zaniedbałam tyle rzeczy.... książki, blogi... a teraz tak ciężko wrócić.. ahhh, na szczęście wracam, powolutku ale wracam! a zupka wygląda obłędnie ;) pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńJestem fanką zup, więc to do mnie przemawia :) Ja wciąż czytam i to zawsze kilka rzeczy na raz!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Wiesz Agnieszko, marzę o sklonowaniu siebie samej, to może wówczas udałoby mi się wszystkie zaległości książkowe nadrobić, bo czytać uwielbiam, chociaż też przez kilka lat na emigracji to zaniedbałam. Dopiero teraz jak angielski jest już w lepszym stanie to czytam anglojęzyczne ksiażki, a polskojęzyczne kupuję najczęście w formie e-book, nie muszę już targać z Polski całej walizki książek i pierogów mojej mamy :D bo w koncu się i nauczyłam pierogi robić. :D
OdpowiedzUsuńTelewizor ma urlop, pilot schowałam i ten czas na bardziej pożyteczne czynnosci przeznaczam, ale to blogowanie prawie każdego dnia musi być, w koncu jestem od czegoś uzależniona. :))))
Miłego dnia!
xxx
Magda
Zupka wygląda apetycznie, a ja jeszcze przed obiadem:) Czytaj, czytaj:) Wiem, że nie zawsze to łatwe i jest na to czas, ale co tam:)
OdpowiedzUsuńHej Agnieszko, czasami tak wlasnie niestety jest, nie ma czasu na czytanie:-( Dobrze to rozumiem:-) Ja pozwalam sobie wieczorem przed snem na pol godziny z ksiazka.
OdpowiedzUsuńUbostwiam kuchnie hinduska!!! I bylam u Iwony, przepis jest niesamowicie prosty ale wszystkie skladniki tej zupy juz zapowiadaja harmonie i wspaniale doznanie dla podniebienia;-) Zgadnij co u nas bedzie jutro na obiad:-)??
Jesli chodzi o mieszanki przypraw, mozna je samemu przygotowac wlasnie z przypraw zamowionych w internecie. Taka wlasnorecznie zrobiona mieszanka jest o wiele bardziej aromatyczna i autentyczna:-)Jesli gotuje sie czesto potrawy z kuchni indyjskiej to naprawde warto.
Pozdrawiam Cie serdecznie
Zupa wygląda smakowicie, chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńMnie też brak czasu na czytanie,niestety.
Pozdrawiam
Z tym czytaniem to jest problem przy dzisiejszym tempie życia. Ja to zwykle od 24-24.10 zanim nie zasnę ze zmęczenia. Ale ostatnio też na urlopie połknęłam Tworzywo Melchiora Wańkowicza i książkę Ewy Curie o jej matce. I obie gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńMam tak samo z tym cztaniem. Lubię czytać, ale inne rzeczy też lubię, zawsze mam dylemat co wybrać w tych krótkich chwilach tylko dla siebie. Podziwiam za to kulturę paryżan, którzy wykorzystują wolną chwilę w metrze na obcowanie z książką.
OdpowiedzUsuńAga taką zupkę to i ja bym zjadła:) koniecznie muszę wypróbować, jak tylko będę u siebie w domku:) tj.. w przyszłym tygodniu:)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam czytać... zwłaszcza wieczorami w łóżku:) właśnie wczoraj zaczęłam nową książkę. W lecie zwykle pochłaniam jedną po drugiej:) czas wakacji sprzyja ku temu...
buziaki Aguś:)
Mi też brakuje czasu na czytanie, niestety:(
OdpowiedzUsuńZupka wygląda pysznie!
Tak ładnie zachęciłaś że muszę koniecznie wejść na bloga Ilony :)
OdpowiedzUsuńA czytać uwielbiam - zawsze znajdę czas żeby pobyć w innym świecie i zapomnieć o codziennych kłopotach :)
Uwielbiam zupy ale dla mnie samej nie chce mi się ich gotować.Do Ilony wpadnę bo kucharka ze mnie słaba i muszę się ciągle uczyć. Od pewnego czasu przywożę przyprawy z zagranicznych wyjazdów.
OdpowiedzUsuńSmakowicie :)
OdpowiedzUsuńA oprócz czytania książek i gotowania znajdziesz czas na przeczytanie maila? :))
Zupka wygląda i brzmi zachęcająco...ja zupy uwielbiam, najbardziej klasyczne, jak rosół, barszcz, krupnik, ale i poeksperymentować też lubię...podziwiam Cię że dla rozładowania emocji gotujesz, co do czytania się zgodzę;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Mmm ta zupka musiała być przepyszna! Uwielbiam duuużo aromatycznych przypraw :) jak Twój projekt, który Cię dziś niepokoił? Pewnie już znalazłaś rozwiązanie? :) Ja dziś wieczorem goszczę teściową, nie będzie czasu na książkę, a szkoda... pochłonęłabym coś ciekawego... Przydałoby mi się oderwać od rzeczywistości... Dużo uścisków!
OdpowiedzUsuń...nie, jeszcze się z tym nie uporałam...muszë oczyścić umysł..
UsuńNo to trzymam kciuki nadal... :)
Usuńja też, wykorzystując fakt, ze nie ma dzieci doprawiam sobie hindusko- kardamon mam w nasionach- dodaję do ryżu + garam masalę, zabarwiam kurkumą , posmażam na masełku ( niestety nie gee) nasiona słonecznika, troszkę rodzynek- i już indyjski ryż na stole... i oczywisćie ksiązka jak najbardziej.....
OdpowiedzUsuńcałuski
Czytać i gotować lubię - może niekoniecznie w tym samym czasie, ale czytanie + kąpiel to zawsze dobre połączenie :)))
OdpowiedzUsuńNo kochana dogadzasz sobie :) Nie ma co :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
U mnie urlop wlasnie się zaczyna, książki przygotowane ale póki co młody urlopowicz już zachęca mnie do zabawy ;)
OdpowiedzUsuń