Dziś ciąg dalszy kuracji, herbatek, chusteczek, witamin i kiepskiego samopoczucia. Na dodatek trzeba by się zebrać w sobie, żeby nakarmić głodne pisklaki, to znaczy synulka i mężulka, łech, a tak mi się dzisiaj nie chce... Pogoda nie sprzyja mobilizacji, wręcz odwrotnie, ale dla pasibrzuszków to żaden argument, w niedzielę obiad musi być i już. Trzeba ubrać kurtkę i wyjść na ogródek po trochę zieleniny. Już ruszam, no już, zbieram się właśnie, nie widać?, dobrze, powoli, ale zdążę przecież, jeszcze nawet południa nie ma...
Ale po obiedzie to już strajkuję na całego, wyciągnęłam już druty i basta, nic mnie nie ruszy z kanapy. Popełnię jakiś sweterk chociażby, zaczęty jakiś czas temu, no ale że ciepło jeszcze było, to sweterk zarzuciłam. Więc dziś znów spróbuję.
Ale po obiedzie to już strajkuję na całego, wyciągnęłam już druty i basta, nic mnie nie ruszy z kanapy. Popełnię jakiś sweterk chociażby, zaczęty jakiś czas temu, no ale że ciepło jeszcze było, to sweterk zarzuciłam. Więc dziś znów spróbuję.
Ciepłej niedzieli
i żeby Wam tak ktoś inny ugotował jeśli Was słabość jakaś dopadła,
a nie Wy same,
albo chociaż jedzenia na telefon,
byle dobrego!!!,
tego Wam życzę :))
agnieszka n.
i tak trzymać Aga!
OdpowiedzUsuńmówisz, że robisz na drutach?:)
super!
mnie kiedyś babcia próbowała nauczyć i nawet jako mały szczyl coś tam dziergałam, ale już zapomniałam jak to się robiło i teraz musiałabym odbyć kolejne nauki. Ja też jeszcze obiadu nie zrobiłam. Mąż pojechał podpatrzeć brata jak biega w maratonie , a ja taka senna tylko chodzę z kąta w kąt z kocem na plecach:) może dzisiaj jakaś pizza na telefon? zobaczę:)
trzymaj się ciepło!:*
pewnie, że chwytaj za telefon, chyba, że już za późno...
Usuńna drutach i na szydełku, ale podstawowe wzory, i najlepiej z grubej włóczki, bo szybko przybywa i nie traci się zapału...a ta czarna na zdjęciu jak widzisz niestety nie jest za gruba, więc się trzeba nadziergać, a ja nie mam cierpliwości :)
ściskam Cię i kuruj się :))
hej Aga:) muszę spróbować, a co mi tam!:)
Usuńzajrzyj sobie jeszcze do mnie, na dole posta mała aktualizacja:)))
powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńjestem nowa u ciebie!!!
i tak w locie przerzucilam twoje fotografie - sa sliczne, mowie serio, a raczej pisze serio;)!!!
oj czyzbys miala rexa? - kocham koty nigdy nie mialam do czyniania z kociakiem bez siersci, ale slyszalam, ze sa najwiekszymi przytulankami na swiecie...
pozdrawiam cieplo!
Witaj, miło mi bardzo:)) i dziękuję za miłe słowa.
UsuńReksy mam dwa - devonkę i korniszka:)) mają sierść, tylko trochę inną, sam podszerstek. To znaczy maluch jeszcze nie ma, ale z czasem urośnie mu takie falowane futerko :)) a z przytulaństwem to różnie, z reguły to prawda, ale moja koteczka do pieszczochów się nie zalicza, haha:))) za to mają wyższą temperaturę ciałka, więc grzeją jak termoforki, a zimą trzeba im sweterki pozakładać jeśli jest w domu zimno...
Miłej niedzieli.
Agnieszko do witamin, chusteczek dokładam ciepłe i serdeczne pozdrowienia. Zdrowiej szybko uściski**
OdpowiedzUsuńDzięki Lilo kochana :)))
UsuńWracaj do zdrowia Aga :))
OdpowiedzUsuńJesli ti skrawek Twojej podłogi widze na fotce ...to powiem Ci ze jest " w deche" znaczy sie boooskkkaaaaaaa!!!!
Tak Alu, to podłoga:)))
UsuńDzięki serdeczne:)
a ja tu przeywedrowalam wlasnie od Ali...i chyba sobie przycupne i zostane:)))
OdpowiedzUsuńHello!! :)) cieszę się już na Twoje towarzystwo :))
UsuńDużo zdrówka!!! Właśnie trafiłam na Twój blog i wproszę się tutaj. Zdjęcia super. przyciągające:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
mojeaniutkowo.blogspot.com
Dzięki :)) Dzisiaj już jest okey, nie było wyjścia, parca ;)
UsuńZa to mój M chyba przechwycił, a nie wiem, czy to nawet nie gorsze, niż własne przeziębienie, hihi.. ;))
pozdrawiam :)
loooooove it!!!!!! superbes tes photos!!!! j'adore!!!! ;)
OdpowiedzUsuńmerci Cez :)
Usuń