Szalony tydzień za mną, bilans emocjonalny wychodzi na zero, bo po wielu troskach wreszcie jest lepiej... I nawet kuchnia zaczyna już wyglądać. Remonty to istne szaleństwo, jak raz się zacznie, to jak z nałogiem, nie da rady się od tego szaleństwa uwolnić. Przynajmniej mnie się nie udaje. Mogłabym nic nie robić, po prostu być, albo pojechać w tym roku na wakacje, ale nie, znów zabrałam się za zmiany. Dużo jest niedogodności takiego wyboru, ale teraz siedzę sobie na ogrodzie, komary gryzą na potęgę, a ja jestem zadowolona, blada że hej, bo nie było nawet okazji złapać kolorku, ale zadowolona z siebie.
W międzyczasie dotarło do mnie, że lada dzień kończy się przedszkole, a wczoraj to beczałam jak bóbr, gdy mój mały szkrab tańczył i śpiewał na ostatnim przedszkolnym pikniku... Wrzesień...sami wiecie ;)
Do środy muszę czekać na montaż mebelków, póki co, cieszę się chwilką wytchnienia:)
W międzyczasie dotarło do mnie, że lada dzień kończy się przedszkole, a wczoraj to beczałam jak bóbr, gdy mój mały szkrab tańczył i śpiewał na ostatnim przedszkolnym pikniku... Wrzesień...sami wiecie ;)
Wychodzę nie tylko na uzależnioną od remontów, ale również na fanatyczkę gniazdek i kontaktów. Nie wiem, czy jestem odosobniona w mojej przypadłości, ale za każdym razem jak odnawiam jakieś pomieszczenie w moim domu, montuję przerażającą liczbę punktów z prądem... Kiedyś natomiast uważałam, ze gniazdko to najbrzydszy element ściany i zawsze ustawiałam szafki tak, żeby je zakryć. Teraz myslę zupełnie inaczej i najchętniej na każdej ścianie porobiłabym gniazdka, ale wiem, że wyglądałoby to z goła dziwacznie. Teraz również, z niemałym trudem ograniczyłam się do ...siedmiu gniazdek (nie licząc podłączeń pieca, zmywarki czy okapu...). I wyłączniki - jak na rozdzielni prądu ;P Co zrobić - mam trzy śliczne stare ebonitowe wyłączniki, więc gdzieś je muszę spożytkować ;P hihi:)))
Do środy muszę czekać na montaż mebelków, póki co, cieszę się chwilką wytchnienia:)
Ściskam Kochni baaardzo serdecznie****
Udanej niedzieli jeszcze Wam życzę :))))
agnie szka
Bedzie Agus pieknie:)
OdpowiedzUsuńJa w tamtym roku postawilam na remonty, nie bylam nigdzie na wakacjach...
W tym musze chocby nie wiem co...
Wrzesien za pasem...ale jeszcze miesiacami letnimi sie nacieszcie:)
Buziaki!
Może i nie myślałabym o nich, gdyby nie pytający ciągle syn i moje wymijające odpowiedzi.... muszę więc coś wymyślić, żeby to nie by,l dla niego czas stracony..może pojedziemy na taką prawdziwą wieś...hmmm, dawno nie byłam ;P
Usuńściskam aguś*
wow bedzie skrecanko hii,nie zazdroszcze chociaz sama chwila kiedy jakas czesc jest juz gotowa,jest bardzo przyjemna:P..............zapowiada sie koniec i prezentacja ,na ktora ja czekam juz tak dlugo hiiii,bedzie super czuje to w kosciach:P**
OdpowiedzUsuńo kurka, nawet nie mów.... z tą prezentacją, to się uśmiałam ;P)) no tak, jakże by inaczej, teraz już nie mogę jej nie pokazać ;P)
Usuńja jak cos nowego kupuje ,to sobie mysle zrobie zdjecie i dam na bloga w wyobrazni juz nawet widze jak te zdjecia beda wygladaly,moj maz sie smieje ze znow calemu swiatu robie prezentacje heee
UsuńKochana już bliżej niż dalej :) Fajnie, że czerpiesz przyjemność z remontów, zresztą się nie dziwię wizja zmian, które niedługo się uwidocznią jest naprawdę jak narkotyk :) hihihi doskonale Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na efekty z niecierpliwością :)
Tak, zdecydowanie teraz już z górki. Ale to ogólnie trochę taki odrealniony czas, już jestem zmęczona i wypatruję końca..:)
UsuńJak skończysz to nie będziesz wychodzić z kuchni ;) Was czeka od września szkoła, a nas przedszkole :) Ja już się nie mogę doczekać, wreszcie złapię trochę oddechu i będę miała czas dla siebie :)Kontaktów nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńŚciskam!!!
:) pewnie tak :)
UsuńKochana doskonale rozumiem - co by nie mówić, przedszkole dużo daje obu stronom:)) Więc na pewno będzie super:))
ściski****
Jestem bardzo ciekawa Twojej kuchni :) jestem pewna, że będzie piekna :) uzależnienie od remontów jestem w stanie zrozumiec ;)
OdpowiedzUsuń:)) sama sobie się dziwię, bo to jest wręcz nieznośne, niewygodne i w ogóle ciągły remont, to chyba moja wymówka, zeby nie sprzątać :P
Usuńxoxoxo
U mnie kontakty wszędzie montuje mąż. Jak staną meble to już będzie z górki.
OdpowiedzUsuńJa mam tatę elektryka, który dzięki bogu jakoś nie komentuje moich zachcianek, tylko kupuje kilometry kabli i kładzie tam, gdzie narysuję ;P A ja potem kleję przez tydzień dziury, hihi :)))
UsuńJa też uwielbiam mieć możliwość włączenia dużej, różnej ilości światła :) Mam mnóstwo włączników, gniazdek :):):) Widzę, że już bliżej końca niż dalej :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Blisko, coraz bliżej :))) W piątek mam nadzieję puścić zmywarkę, inaczej załamanie nerwowe pewne ;P
Usuńhej Agusiu! już się stęskniłam... kilka dni i już jakoś pusto bez Ciebie:)
OdpowiedzUsuńach widzę, że już pomalutku powolutku zbliżamy się ku końcowi:) ale ładnie będzie! już to czuję w kościach:))) a kontaktów nigdy za wiele, coś w tym jest:)
ładne kontakty to tylko ozdoba:) mnie również wcale one nie przeszkadzają:) bardziej drażnią mnie stare kaloryfery, które i u mnie w domu.Myślę o pomalowaniu ich na jakiś ciekawy kolorek:) buziaki dla Ciebie!
:)) sorki, jakoś przepadłam i siły nie mam żeby blogować, i przyznam, że mi tego brakuje, no ale nie daję rady...
UsuńTak, widać już koniec, ściany już pomalowane, podłoga położona :))) Teraz skręcić mebelki, poustawiać i można zacząć odzyskiwanie salonu ;P))))
Kaloryfery - u mnie podobnie jak z kontaktami - kiedyś bardzo ich nie lubiłam, a teraz jakoś potrafię ten wątpliwy stylistycznie element zaakceptować. Często widzę takie kaloryfery w skandynawskich domach... z pewnością są wizytówką straszych domów. Też mam w kuchni kaloryfer pod oknem i staram się go polubić, choć ostatnio po zdjęciach z jesiennego katalogu Bloomingville, chodzi za mną taka osłona kaloryfera, widziałaś?????
ściskam mocno***
muszę się przyjrzeć, bo nie zwróciłam uwagi:) ale już mnie natchnęłaś , więc może coś w tym kierunku zrobię?
Usuńżyczę więcej siły:* pewnie jak uporasz się z remontem to do nas wrócisz:* trzymam mocno kciuki kochana:***
Życzę Ci by stan zadowolenia z wyborów trwał jak najdłużej:)Moje ostatnie nie jedne wakacje pochłonął domi nie umiała bym wybrać inaczej:)
OdpowiedzUsuń:)) Tak własnie jest z tymi domami, niekończące się wydatki...:P
Usuńściskam i ślę serdeczności**
ja również beksam jak tylko syn ujrzę podczas występów, jakichkolwiek od sceny po zawody :) p.s. remont przerabiałam i bardzo dobrze wiem co czujesz, widzę już że nadzieja czeka za drzwiami. A jeśli chodzi o słoneczko oj tam, oj tam od razu blada , jeszcze będziesz do cienia uciekać. Uściski za poniedziałek :)
OdpowiedzUsuń:)) już sobie wyobrażam, ze rano mogę po ludzku zjeść śniadanie... już niedługo ;)))
UsuńJa chyba niestety do tych płaczliwych się zaliczam i bardzo dużo emocji wyrażam własnie poprzez płacz..:P I dobrze wiedzieć, że nie tylko ja ;))))
no pieknie z tym remontem! juz nie mogę sie doczekac efektow!
OdpowiedzUsuńja natomiast jestem opalona ( oczywiscie w "koszulkę") i dałabym wiele, żeby zamiast tego miec takie remontowe przyjemnosci.... na pociechę pomalowałm sobie w weekend stolik kuchenny...
ja też, już chciałabym kończyć..:)
Usuń:D "w koszulkę", dobre :))) To jeszcze nogi " w spodenki" i będzie pięknie ;P)))
Taki pomocnik?? Super:))) Muszę do Ciebie zajrzeć:))
xoxo
Oj widać światełko w tunelu...a nie to włączniki hihi ;P
OdpowiedzUsuńNajważniejsze,że remonty dają Ci radość i spełniasz swoje marzenia a opalenizna? Jest jeszcze czas na nią :)
Pozdrawiam
Jejku jejku, kiedy w końcu pokażesz efekty :). Potrafię sobie wyobrazić, że nie możesz się doczekać. Ja blada jestem całkowicie, ale urlop jeszcze nie zaplanowany, a bez ogródka to trudno o opaleniznę. Miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńJa bede sie powtarzac i napisze, ze marze o takim remoncie, tylko niby co ja mam remontowac ;))) Faktem jest jednak, ze bez prosperujacej kuchni...ciezkie zycie ;)))
OdpowiedzUsuńNigdy sie nie zastanawialam nad gniazdkami, maja spelniac swoja funkcje i sa malym
elementem mieszkania :)))
Usciski :***
widać już ogromne postępy - kuchnia na pewno będzie piękna :) już nie mogę się doczekać jej całej odsłony ;) buziaki
OdpowiedzUsuńKochana - wiem ,że Ty zajęta mocno Jesteś ale zapraszam do mnie na candy ;)
UsuńKochana Agnieszko...zamiłowanie do kontaktów świadczy li tylko o tym, że jesteś KONTAKTOWA! Albo, że chcesz być w ciągłym KONTAKCIE ! :))
OdpowiedzUsuńWięc to wielka zaleta :)
Pozdrawiam Cię bardzo ,3
Hehehe, już widzę, że będzie biała ;) Ja też blada niestety! Ale jak sobie myślę o wszystkich projektach, które kłębią się w głowie, jak mam przed oczyma plany wnętrzarsko-robótkowe to mi od razu lepiej ;) Buziaki!
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na efekt końcowy w Twojej kuchni...
OdpowiedzUsuńWiem jak to z remontami jest, ale koniec końców zawsze się okazuje, ze było warto :))
OdpowiedzUsuńmy kupiliśmy dom w którym jest niezliczona ilość gniazdek z prądem, popieram, to świetna rzecz,zawsze się przydaje i kabli nie trzeba ciągnąć przez pół domu i przedłużaczy :))
buziaki!
no juz coraz bliżej niż dalej :))
OdpowiedzUsuńmnie czeka remont ubikacji ehh
udanego tygodnia :)
pozdrawiam
Ag
Nie mogę się doczekać efektów. Jeny, ale Ty masz cierpliwość, ja bym już dawno się gdzieś wyprowadziła :D
OdpowiedzUsuńNo - widać, że już z górki :)
OdpowiedzUsuńOj Kochana dawkujesz napięcie...Cudnie będzie na pewno :))Dużo siły i radości życzę :D
OdpowiedzUsuńkochana, Ty po prostu dążysz do perfekcji i stąd to zamiłowanie, aby ciągle coś remontować, poprawiać, nadawać nowy wyląd!wierzę Ci, że już masz dosyć, ze chciałabyś zeby już było po, zobaczyć ten efekt końcowy, powiedzieć "łaaaaał"...ale jak się na coś długo czeka, to potem to bardzo cieszy:)ps. "zazdraszczam" ebonitowych gniazdek - posiadam na wsi tylko jedno, niestety, oraz taty elektryka!buźka!MK
OdpowiedzUsuńJak już przebrniesz przez te remonty to efekt na pewno będzie powalający i zapomnisz o tym zamęcie :))) A przedszkole ... dzieci rosną, czas leci, a takie przedszkolne przedstawienia są najsłodsze, później już niestety jest inaczej, ale takie życie :))
OdpowiedzUsuńAguś, jeszcze trochę i będziesz nam on-line pichcić w wymarzonej kuchence!...:))
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że będzie klimatycznie i po Twojemu, bo jakże by inaczej...;)
Ja też bledziuch straszny, mało słoneczkowy i umęczony po pracowych maratonach. Ale nic to. Perspektywa sierpniowego wypadu nad morze trzyma mnie przy życiu...;) Oby tylko nie lało...
No! Ty tam sobie teraz spokojnie mebelki montuj a my tu grzecznie poczekamy na foteczki prezentacyne...;))
Całusy!
Czuję małe podekscytowanie, że już niedługo zobaczymy Twoją kuchnię ( zobaczymy, prawda?) :))
OdpowiedzUsuńZ tymi gniazdkami to teraz Cię rozumiem ... żałuję, że nie porobiłam u siebie więcej: więcej gniazdek równa się więcej przestawiania (np jeśli chodzi o salon :) )
Pozdrawiam! :)
Aguniu będzie pięknie i docenić bardziej można jeśli praca własnych rąk...
OdpowiedzUsuńAz się wzruszyłam na myśl o przedszkolaku Twoim i moim...dzielnych takich;)
Ściskam;*
HA ha no powiem ,że z tymi gniazdami elektrycznymi to trafiłaś w sedno! Ja też jestem fanatyczką takich spraw. U mnie, jak teraz liczę w części tylko kuchenno - przedpokojowej narobiłam tym razem ( oczywiście nie licząc tak jak ty podłączeń do:okapu, piekarnika i płyty, lodówki)13 gniazd elektr.,a w tym nawet nad szafką pod sufitem. Nie liczę już przełączników światła - bo też zaszalałam.A jeszcze nadmienię ,że metraż mam niewielki. Ale co ja poradzę na to, że jestem FANATYKIEM lampek, lampeczek , punktów świetlnych i wszystkiego co stwarza nastrój światłem. Cieszę się ,że nie jestem w tym osamotniona :))))
OdpowiedzUsuńBuźka :)))