Kiedy jesienią do domu wpadają promienie słońca, oświetlając najgłębsze i zakurzone kąty, to ogarniając szybko okolicę wzrokiem, nawet pięć minut skradzionych dobie wykorzystuję na moje ulubione zajęcia. I nie mówię, o blogowaniu, hehe, nie kochani, mam na myśli szuranie po podłogach swoimi kilkoma gratami, zmianę prostą, a zawsze skutecznie poprawiającą mi humor. Nic tak nie cieszy, jak ekspresowa reorganizacja przestrzeni, a że moje mieszkanie jest naprawdę niewielkie, to te manewry kojarzą się bardziej z grą w statki na niewielkiej białej planszy. Zatopić jakiś niechciany chwilowo okręt, a podnieść maszt upchanego wcześniej w kąt krzesła...to jest to. I prawdę powiedziawszy wolę grać sama ze sobą, nie lubię pałętających się pomocników, którym potrzeba instrukcji obsługi mebla.
Takie zmiany ZAWSZE sa dobre:)
OdpowiedzUsuńCo to sa takie ladne nozki na jednym ostatnich zdjec?:)
Usciski i milego piatku:***
Kasiu, to mój stoliczek, kupiony na starociach, o lekko marokańskim dizajnie ;P Sama jestem zaskoczona, że jest w dobrym stanie, bo jak kupiłam na odległość to zastanawiałam się co też ujrzę, jak rozpakuję przesyłkę :)
Usuńuściski***
Aga ja też to uwielbiam! :)))
OdpowiedzUsuńooo widzę, że masz tez inne kolory kuleczek?
jaka świetna tablica z napisami! kolejna, którą pewnie zrobiłaś sama - gratuluję:*
dobrego weekendu słońce
to relaksuje, prawda? A jak jeszcze słoneczko dodaje energii, to dopiero frajda ;)))
UsuńTak, kuleczki mam jeszcze w innych kolorkach i mogę nimi żonglować w zależności od nastroju i dekoracji:)
dobrego i Tobie!
lubiie twoje foteczki,a szurania zazdroszcze haaa,ja nie moge przestawic niczego,nie mam gdzie hiiii,a njakgorsze jest ,ze upatrzylam sobie swietna lampe podlogowa i nie mam na nia miejsca,na pytanie a gdzie ja postawisz ,nie znam odpowiedzi hiiiii,a szkoda bo jest piekna :P
OdpowiedzUsuńoj tak, ja to najpierw znoszę graty do piwnicy, a potem za parę miesięcy już mam problem, żeby się swobodnie u siebie poruszać, bo stopniowo znowu znoszę do góry :P A mój M wczoraj bodajże, znów mówił, że eklektycznie się robi - to taki eufemizm dla mojejj graciarni :P
UsuńJa od podklejana zaczynam bo ciągle coś przestawiam. Obecnie głównie do sprzątania :) bo mi weny brakuje :)
OdpowiedzUsuńJa mam w sumie niewiele mebli, więc nie ma z czym poszaleć:)) Ale rzeczywiście, podkładki to nawet mam do niektórych desek do krojenia, żeby mi blatu w kuchni nie porysowały :P
UsuńCzy ja widzę wymarzone krzesełko? Jest ich więcej? Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńAAA!!!! Oluniu, zauważyłaś! No znalazłam na allegro i bez zastanowienia wzięłam! To oczywiście "zwykłe", żadne tam thonety, ale zobacz jakie piękne!!!! I są cztery:)) A na stoł już nie mam miejsca, więc stoją byle gdzie, dwa przy stoliku marokańskim - a co, trzeba łączyć style :P
UsuńSuper! pewnie, że trzeba łączyć :) Pokażesz więcej?
Usuńa jak! pewnie, że pokażę:)
UsuńZdecydowanie tak, jak ja to lubię, od razu jest świeżo , przyjemnie i czyściej, bo odsunięte graty to porządne porządki, szczególnie wtedy kiedy ruszy się meble większe i ciężkie. Filc to podstawa wtedy sama mogę to robić nie czekając na nikogo. Wpada pomysł do głowy i natychmiastowa realizacja, pozdrawiam piątkowo
OdpowiedzUsuńtak, dokładnie tak! małżonek wraca i nie może się nadziwić jak ja tą wielką skrzynię sama przeniosłam do przedpokoju :P hihi:)))
UsuńO tak tak! to też i moje ulubione zajęcie - chyba muszę iść coś przestawić :P I czy ja dobrze widzę tu JEGO kawałki?? :) :) :) :)
OdpowiedzUsuń:))) bingo! i co, będzie okej??:))))
Usuńnooo...nawet bardziej niż ok :) !!
UsuńTablica jest rewelacyjna ;-) Ja też lubię tak coś przestawiać, zmieniać, dodawać, zabierać...Chyba kobiety mają to już w naturze ;-)
OdpowiedzUsuńTablicę robiłam już chyba rok temu:) ostatnio znów ją wyciągnęłam, bo mi do czarnych krzesełek pasuje:))) jak się opatrzy, to do szafy, a za pół roku znów na ścianę i tak w kólko, prawda?:)))
Usuńściskam***
Ja mam tak samo ;-) Nie ma to jak pojeździć sprzętami po mieszkaniu ;-) Pozdrawiam serdecznie, Ola
OdpowiedzUsuńoj tak, dobre i na nudę i na stres i na kaca i na złość i na miłość :P
UsuńTeż bardzo lubię przestawiać - robię to przynajmniej raz w miesiącu.
OdpowiedzUsuńMilego dnia
Ja chyba w sumie też jakoś z podobną częstotliwością:)
UsuńMiłego*
uwielbiam zmiany i wszyscy już w domu przywykli do ciągłego przemeblowywania;)))
OdpowiedzUsuńcałuję piątkowo;)
Pięknie napisane i fantastycznie sfotografowane:) I piątek już jest ok, pomimo że za oknem pada deszcz... Dzięki - Kasia
OdpowiedzUsuńTu masz rację nawet malutka zmiana a człowiek od razu lepiej się czuje :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Aguś :)
uwielbiam takie jesienne słoneczko, śiwatło jest wtedy takie ciepłe i aż złote, do zdjęć najpikniejsze ze wszystkich!
OdpowiedzUsuńmiłego dnia :) buziaki
tak kazda lubi coś poprzestawiac!
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam pola do popisu w tej dziedzinie .Mój pokój(czyt.salon) jest prostokątny,wszystkie meble jakie się w nim znajdują mają swoje miejsce,wszystko sie pomieściło na styk i nie mam co nawet marzyc o takich kombinacjach.Ale na pewno takie zmiany cieszą oko i duszę :))
OdpowiedzUsuńprzy prostokątnych pomieszczeniach rzeczywiście trudno coś ustawiać. Jak już się znajdzie jakieś optymalne ustawienie, to na długi czas ;)) A miejsca chyba zawsze brakuje :P
UsuńA mnie wpadły w oko te śliczne białe mebelki :) aż zachciało mi się mieć dom dla lalek z prawdziwego zdarzenia :D
OdpowiedzUsuńBuźka
Joanna
Ja uwielbiam szurać meblami :) Od zawsze :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia ... :) i zapraszam do siebie na Candy:))
Aaa i te kule :) Fajna zawieszka - gwiazdka!
OdpowiedzUsuńwww.lufcikotwarty.blogspot.com
Zmian nigdy za wiele,zwłaszcza, że zazwyczaj oznaczają coś dobrego:)
OdpowiedzUsuńNowa przestrzeń zawsze cieszy, daje poczucie świeżości, inności. Też lubię przestawiać graty, ale mam ich za wiele, za wiele miejsc w których te przestawianki mogę robić. Ha ha ha najczęściej robię je w wyobraźni :) łącznie z burzeniem i przestawianiem ścian ;-) takie niegroźne dziwactwo...
OdpowiedzUsuńA tak nawiasem muszę poprzestawiać meble w pracowni i to jest dopiero wyzwanie.... ech...
Pozdrawiam
też mam takie zapędy :P ostatnio w głowie znów (po raz setny) przenosiłam sypialnię i robiłam w domu miejsce na stół jadalniany :))) Niestety takowego miejsca w realu brak...
UsuńMoja Zosia ma ten biały komplecik ;) Bardzo nastrojowo. Jestem ciekawa tego marokańskiego stolika w jakiejś aranżacji i w szerszym kadrze. Ściski Aguś!
OdpowiedzUsuń