Od jakiegoś czasu wyjątkowo cieszą mnie takie chwile jak ta. Gdy rzeczywiście wiem, że warto było odmrażać sobie palce i policzki. Bo tak naprawdę, gdy się nad tym zastanowić, to ile razy w życiu będziemy chodzić po zamarzniętym jeziorze? Ostatni raz, gdy byliśmy tutaj razem w podobnych okolicznościach, to Bruno jeszcze siedział w wózku.... no właśnie, czyli w całym życiu może kilka razy!?! I co z tego, że krążenie w palcach chyba stanęło w miejscu, a przesłona w aparacie niezależnie od światła była ustawiona na 1,8 f [;P] - totalne nieporozumienie, jeśli chodzi o zdjęcia plenerowe w takim świetle. Cóż, nie byłam niestety w stanie już ruszać żadnych pokrętełek, żeby cokolwiek zmieniać. Fotki na instagramie są jakieś uśrednione, bo smartfon, jak nazwa wskazuje, jest dużo mądrzejszy ode mnie, więc dał radę.
Ale to drugorzędne. Magia chwili i tak jest. Bo jest wszędzie!
A teraz dla odmiany czekam na ocieplenie he he he, bo mi uciekają terminy budowlane! Więc proszę uprzejmie o dodatnie temperatury, żebym nie stała w miejscu z budową, no i rzecz jasna, żebym mogła w końcu zacząć urządzać!!!
Cudownego dnia Kochani i całego tygodnia!!!
l o v e
a g a
PS.:
Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie życzenia!!! Odwzajemniam po stokroć!!!
Piękne zdjęcia! Oby cały rok był dla Was taki szczęśliwy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdjęcia są naprawdę piękne, najbardziej ujęło mnie te 4 od dołu. Pozostaje mi tylko życzyć Wam, aby takich chwil było jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia :)
OdpowiedzUsuńCudnie!
OdpowiedzUsuńKapitalne kadry :-)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
Magiczne zdjęcia, magiczne chwile... Ściskam i pozdrawiam, Marta :)
OdpowiedzUsuńZima jak zima, ale swój urok też ma. Fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń